W co inwestować? Inwestycje alternatywne pod lupą — cz. 1.

Jakub Szczotka29.12.2021 r.

Wysoka inflacja oraz bardzo niskie stopy procentowe sprawiają, że coraz więcej osób zastanawia się, co zrobić ze swoimi pieniędzmi, by te nie traciły na wartości, leżąc na symbolicznie oprocentowanych kontach oszczędnościowych. „Tradycyjnych” możliwości jest sporo: od inwestowania w akcje na giełdzie lub za pomocą crowdfundingu inwestycyjnego przez korzystanie z obligacji i ETF-ów po kupno surowców oraz metali szlachetnych jak srebro czy złoto.

Metody te różnią się zarówno potencjalnymi stopami zwrotu, jak i ryzykiem, jakie z nimi się wiąże. Z racji swojej popularności wspomniane sposoby są dość szczegółowo opisane w wielu branżowych publikacjach, dlatego też nie będziemy poświęcać im więcej miejsca (a zainteresowanych handlem akcjami odsyłamy do tekstu o sprzedaży akcji poza giełdą, a także do do naszego artykułu tłumaczącego podstawowe zasady, jakimi rządzi się crowdfunding).

O czym więc przeczytasz w tym artykule? Dziś przyjrzymy się dwóm z wielu alternatywnych metod inwestowania pieniędzy.

Oczywiście niniejszy tekst nie stanowi porady ani rekomendacji inwestycyjnej, a ma na celu jedynie opisać różne nietypowe i jednocześnie ciekawe sposoby, na jakie ludzie inwestują swoje pieniądze. Hołdujemy bowiem zasadzie — dobry portfel inwestycyjny to zdywersyfikowany portfel.

Jeżeli poprzez inwestowanie rozumiemy kupno danego dobra i jego późniejszą sprzedaż z zyskiem, to inwestować można w niemal wszystko. W tym tekście na tapet weźmiemy dwa obszary: dzieła sztuki oraz inwestycje w alkohol. Oba, podobnie jak przykłady z kolejnych tekstów tej serii, to wyraz tzw. inwestowania emocjonalnego, czyli inwestowania w rzeczy, których wartość jest związana z sentymentem i emocjami, jakie generują, a nie z ich praktycznym zastosowaniem.

Warto dodać, że chęć inwestowania w mniej popularne aktywa często rodzi się z powodu hobby danego inwestora. Innymi słowy, zazwyczaj to koneserzy sztuki stają się inwestorami, a nie odwrotnie.

 

 

Inwestycje w dzieła sztuki

To prawdopodobnie jeden z pierwszych obszarów, jaki przyjdzie do głowy statystycznemu Kowalskiemu, gdy zapyta się go o alternatywne sposoby na lokowanie kapitału.

Mimo dużego prestiżu, jakim cieszy się to zajęcie (a może właśnie dlatego), inwestowanie w dzieła sztuki z pewnością nie jest zajęciem dla każdego. Sztuka bowiem, w przeciwieństwie do wielu przedmiotów mających praktyczne zastosowanie (jak choćby metale szlachetne), jest dość trudna do wycenienia.

Inwestor chcący nabyć drogocenne rzeźby czy obrazy musi więc albo samemu być koneserem tego typu dzieł, albo musi korzystać z pomocy osób trzecich, które pomogą mu odnaleźć perełki w morzu powstających prac.

Jak wygląda finansowy próg wejścia? Ceny dzieł, które mogą zwiększyć swoją wartość, zaczynają się od kilku tysięcy złotych, a kończą na milionach.

W przypadku tej dolnej granicy mowa głównie o pracach młodych obiecujących artystów, którzy stoją u progu kariery. Ta górna dotyczy dzieł, o których głośno na międzynarodowych rynkach. W przypadku prac polskich artystów najdroższe sprzedane w Polsce dzieło (na koniec 2021 roku) to obraz Andrzeja Wróblewskiego „Dwie mężatki”. Praca artysty osiągnęła na warszawskiej aukcji cenę 13,44 miliona złotych (wraz z opłatami).

Z kolei najdroższym dziełem polskiego artysty w historii jest sprzedany za 16,28 mln funtów (około 82 mln zł) obraz Tamary Łępickiej zatytułowany „Portret Marjorie Ferry”. Polka jest jedną z najbardziej pożądanych artystek z kraju nad Wisłą — jej dwie inne pracy sprzedano w przeciągu ostatnich kilku lat za ponad 50 mln zł („Czerwona sukienka”) oraz 34 mln zł („La Musicienne”).

Wróćmy jednak na bardziej przyziemny poziom. Jakie są podstawowe zasady, którymi rządzi się ten rynek? Przyjmuje się, że zakupione rzeźby czy obrazy zyskują na wartości po około 5-10 latach, choć oczywiście ciężko o regułę. Możemy za to wyróżnić kilka kluczowych czynników, które wpływają na wycenę danej pracy, a są to m.in.: autentyczność dzieła, czas jego powstania, stan fizyczny, tematyka, historia wystawowa jego autora oraz aktualnie panujące trendy.

Pokaźne kolekcje dzieł sztuki są często symbolem statusu społecznego i w szerszym rozumieniu utożsamia się je z bogactwem. Z tego powodu inwestowanie w sztukę często postrzegane jest jako snobistyczny sposób na podbudowanie własnego ego.

Warto jednak pamiętać, że podobnie jak inne alternatywne dobra inwestycyjne, dzieła sztuki mają to do siebie, że ich wartość jest zazwyczaj niezwiązana z koniunkturą na rynkach finansowych, a same obrazy czy też rzeźby są niepowtarzalne i poza wartością finansową mają wartość estetyczną.

 

 

Inwestycje w luksusowe alkohole

Zdecydowanie nowszym, choć szybko zyskującym na popularności, trendem w inwestowaniu jest kupowanie luksusowych alkoholi. Ta forma ma też pewną wyjątkową zaletę — żartuje się, że nawet jeżeli inwestycja nie wypali, można ją po prostu wypić ;).

Wśród alkoholi, które służą za narzędzia inwestycyjne, prym wiodą dwa trunki: wino i whisky. To pierwsze jest bardziej tradycyjną formą inwestowania, w końcu powszechną wiedzą jest, że im wino starsze, tym lepsze*. W przypadku whisky za wzrost popularności tej formy inwestycji odpowiedzialny jest wzrost konsumpcji i popularności trunku jako takiego, zarówno na świecie, jak i w Polsce (nad Wisłą whisky należy do najszybciej rozwijających się kategorii alkoholu). Warto też wspomnieć, że swych amatorów znajdują także mniej popularne alkohole jak rumy, koniaki czy armaniaki.

Same alkoholowe inwestycje można podzielić na dwa rodzaje: kupno butelek lub kupno beczek albo tzw. zakup en primeur. W tym pierwszym wypadku sytuacja jest prosta — wystarczy znaleźć i kupić butelkę, która ma według nas potencjał, by zdrożeć.

Zazwyczaj w grę wchodzą uznane już trunki, które z jakiegoś powodu powinny zyskać na wartości. Do takich powodów należą najczęściej ponadprzeciętne walory smakowe oraz mała dostępność danego alkoholu na rynku (na szczególną uwagę zasługują np. whisky z niedziałających obecnie destylarni jak chociażby Port Ellen).

Zupełnie inaczej i zdecydowanie ciekawiej wygląda drugi rodzaj inwestowania w alkohole. Kupno beczek z dojrzewającą whisky to sposób by relatywnie tanio nabyć nie jedną butelkę, a kilkadziesiąt sztuk. Gdzie tkwi haczyk? Otóż kupujący beczkę nigdy nie ma pewności, czy dany alkohol spełni pokładanie w nim nadzieje. Nikt bowiem nie może zagwarantować, że smak, zapach i kolor konkretnej partii spełni oczekiwania.

Podobnie wygląda sytuacja ze wspomnianą metodą en primeur. W tym wypadku mowa o kupnie wina, które wciąż jest w beczkach i zostanie zabutelkowane dopiero po kilkunastu miesiącach. Podobnie jak w przypadku whisky, także inwestowanie w wino wiąże się z ryzykiem kiepskiej jakości ostatecznego produktu.

Inwestycja w alkohol to również inwestycja na lata, ale w przeciwieństwie do dzieł sztuki, pojedyncze butelki alkoholi, które mogą zyskać na wartości, nie kosztują fortuny i można nabyć je już za kilkaset złotych. Jak możemy przeczytać na blogu blackbeard.com.pl, tak było z whisky Arbeg Kelpie, która w raptem dwa lata zdrożała z około 400 złotych do dwukrotności tej kwoty.

Wyobraźnie najmocniej rozpalają jednak najbardziej pożądane okazy, które osiągają doprawdy niebotyczne ceny. W świecie win rekordzistą jest Romanée-Conti, którego butelka z 1945 roku osiągnęła w 2018 roku cenę 558 tysięcy dolarów! Warto wspomnieć, że zabutelkowano 600 butelek tego trunku.

Jeszcze więcej są w stanie zapłacić wielbiciele whisky. Fani tego alkoholu płacą krocie m.in. za wytwory szkockiej destylarni Macallan. Ta marka może pochwalić się najdroższą butelką whisky, jaką kiedykolwiek sprzedano. W 2019 roku w londyńskim domu aukcyjnym Sotheby's sprzedano butelkę The Macallan Fine and Rare 60 Year Old za robiącą wrażenie kwotę 1,9 mln funtów.

* Nie wszystkie wina przeznaczone są do długiego leżakowania. Znacząca większość trunków tego rodzaju nie zyskuje walorów smaków z upływem czasu, wręcz odwrotnie.

 

 

W co inwestować?

Co nie powinno być niespodzianką dla naszych stałych czytelników, nie mamy jednoznaczniej odpowiedzi na to pytanie, bo takowa nie istnieje. Wszystko bowiem zależy od tego, jakie cele inwestycyjne przyjmiemy.

W ramach podsumowania tego tekstu chcemy podkreślić dwie kwestie. Po pierwsze, jeżeli planujesz zainwestować w aktywa alternatywne, zaczynaj od takich, które są bliskie Twoim pasjom. Po drugie, pamiętaj o złotej zasadzie inwestowania — dywersyfikacja, czyli podział kapitału na wiele narzędzi inwestycyjnych, to najlepsza forma zabezpieczenia Twoich środków.