Witamy w kolejnym tekście o nietypowych metodach inwestowania pieniędzy. W pierwszym artykule z tej serii opisaliśmy inwestowanie w dzieła sztuki i alkohole.
Dziś przyjrzymy się kolejnym, nieco bardziej „rozrywkowym” inwestycjom.
Jednocześnie przypominamy, że niniejszy tekst nie stanowi porady ani rekomendacji inwestycyjnej, a ma na celu jedynie opisać różne nietypowe i jednocześnie ciekawe sposoby, na jakie ludzie inwestują swoje pieniądze. Niezmiennie hołdujemy zasadzie — dobry portfel inwestycyjny to zdywersyfikowany portfel.
Inwestycje w przedmioty kolekcjonerskie
Najszerszy zbiór inwestycji alternatywnych stanowią przedmioty kolekcjonerskie. Nadmieńmy, że kolekcjonerstwo to bardzo szerokie pojęcie. Nasi rodzice i dziadkowie kolekcjonowali „tradycyjne” przedmioty: znaczki, książki czy monety, a obecnie prym wiodą karty z gier czy gry planszowe.
W praktyce jednak zbierać można nawet puszki po napojach energetycznych, figurki z postaciami filmowymi czy historyczną broń. Wartość takich kolekcji często jest ciężka do oszacowania — wszystko bowiem zależy od sentymentu, panującej mody i emocji, jakie wzbudza zawartość konkretnego zbioru.
Przedmioty, które wcześniej ochrzciliśmy mianem „tradycyjnych”, nie wzbudzają już dziś takiej ekscytacji jak kiedyś i o ile filatelistyka i numizmatyka nadal znajdują swoich amatorów, o tyle w świecie wszechobecnych social mediów to przedmioty związane z popkulturą najmocniej rozpalają wyobraźnie masowych odbiorców.
Książki prawie jak dzieła sztuki
Zacznijmy przewrotnie — od książek o Harrym Potterze, czyli względnie nowego fenomenu w tradycyjnym wydaniu. Pierwsza brytyjska edycja „Kamienia Filozoficznego” w twardej oprawie została wydana w nakładzie wynoszącym raptem 500 egzemplarzy. Dokładnie 2/3 z tej liczby trafiło do bibliotek, co oznacza, że w rękach prywatnych znalazło się raptem 200 książek.
Ile są warte te egzemplarze? Ceny zaczynają się od kilku tysięcy funtów (czyli kilkunastu tysięcy złotych), ale rekordowa suma, jaką zapłacono za jeden egzemplarz to 471 tysięcy dolarów!
O skali fenomenu popytu na pierwsze wydanie przygód młodego czarodzieja niech świadczy fakt, że ceny idące w dziesiątki, a nawet setki tysięcy dolarów, najczęściej osiągają książki mające kilkadziesiąt albo i kilkaset lat.
Generalizując, o wartości książki decyduje przede wszystkim kilka czynników: wiek (im starsza, tym z reguły lepiej), nakład (im mniejszy, tym lepiej), znaczenie dla kultury bądź historii, stan fizyczny oraz ewentualne autografy lub dedykacje.
Do najdrożej sprzedanych książek, a właściwie spisanych na papierze tekstów, bo nie wszystkie mają formę książek, należą m.in.: pierwsze wydanie konstytucji USA (~43 mln dolarów), kopia oryginalnego manuskryptu Księgi Mormona (~35 mln dolarów) czy jedna z pierwszych kopii Magny Carty (~ 21 mln dolarów).
Kartoniki warte fortunę
Zdecydowanie szerszym i bardziej przystępnym rynkiem są kolekcjonerskie gry karciane. W ciągu ostatnich kilku dekad powstało sporo takich gier, ale prym w świecie kolekcjonerów wiodą dwie: Pokemon Trading Card Game oraz Magic: The Gathering.
Ta pierwsza, mimo iż mniej popularna, to doskonały przykład, jak duży wpływ na ceny poszczególnych dóbr odgrywają emocje. Większość dzisiejszych kolekcjonerów to osoby, które prawie 30 lat temu z wypiekami na twarzy śledziły poczynania swoich ulubionych Pokemonów. Dziś ten sentyment znajduje ujście w kolekcjach wartych setki tysięcy, a czasami i miliony dolarów.
Do tych najbardziej pożądanych kart należą różne wersje przypominającego wielkiego jaszczura Charizarda. Najdroższa karta tego typu została sprzedana za 369 tysięcy dolarów.
W Polsce największa kolekcja kart Pokemon (przynajmniej wśród publicznie znanych) należy do Rafała Nobisa, który pochwalił się swoimi okazami na kanale Krzysztofa Gonciarza.
Nieco inaczej ma się sprawa z najpopularniejszą obecnie grą karcianą na świecie — Magic: the Gathering. W przeciwieństwie do pokemonów Magic od ponad 25 lat jest areną zmagań zapalonych graczy, którzy aktywnie rywalizują o setki tysięcy dolarów.
Równolegle z rozgrywkami kwitnie kolekcjonerstwo. MTG wciąż cieszy się niemałą popularnością, zarówno wśród graczy celujących w występy turniejowe, jak i tych nastawionych głównie na zabawę w gronie znajomych. Osoby kolekcjonujące karty Magic mają w czym wybierać — szacuje się, że jak dotąd zaprojektowano ponad 20 tysięcy konkretnych kart. Wiele z nich doczekało się kilku różnych grafik i doczekało się wersji w 11 różnych językach!
Skompletowanie grywalnej talii lub kolekcji powszechnie dostępnych kart to kwestia od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Najcenniejsze i najrzadsze okazy potrafią jednak kosztować fortunę. Tytuł najdroższej i jednocześnie najbardziej charakterystycznej karty w ponad dwudziestoletniej historii gry dzierży Black Lotus. Ta przedstawiająca potężny artefakt karta ujrzała światło dzienne w pierwszej edycji Magica (czyli ponad 20 lat temu!) i szybko stała się jedną z najbardziej pożądanych (i jak się szybko okazało zbyt potężnych). W efekcie użycie Black Lotusa w turniejowych rozgrywkach zostało mocno ograniczone, a sama karta powoli, choć systematycznie nabierała na wartości.
Dziś egzemplarze Black Lotusa to spora rzadkość, a każdy z nich jest wart setki tysięcy dolarów. Najdroższy, zachowany w perfekcyjnym stanie egzemplarz tej karty został sprzedany na początku 2021 r. za 511 tysięcy dolarów.
źródło: https://wegotthiscovered.com/
Gry planszowe także powracają do łask
To jedna z najmłodszych i jednocześnie najmniej hermetycznych kategorii, na jaką się natknęliśmy. Gry planszowe przeżywają w ciągu ostatnich kilkunastu lat istny renesans — co roku wydawane są setki nowych tytułów oraz, co ważne w kontekście tematu tego artykułu, wiele z nich przestaje być produkowana.
Najczęstszą przyczyną takiego stanu rzeczy jest utrata praw do druku danego tytułu przez konkretne wydawnictwo. Co ważne dla kolekcjonerów, taka sytuacja znacząco zwiększa wartość już istniejących egzemplarzy.
Warto jednak nadmienić, że w przeciwieństwie do pozostałych kategorii, o których tu wspominamy, rzadkie gry planszowe nadal zachowują w miarę racjonalne ceny.
Dla przykładu: większość nowo wydawanych tytułów kosztuje pomiędzy 150 a 300 złotych. Te, które wyszły już z produkcji i są mocno poszukiwane, jak np. Chaos w Starym Świecie czy planszówka na podstawie serialu Battlestar Galactica (z dodatkami) osiągają ceny od kilkuset do kilku tysięcy złotych.
źródło: www.przystole.org
Trudno tu więc mówić o oszałamiających zwrotach, ale też próg wejścia do lokowania pieniędzy w planszówkowe białe kruki nie jest przesadnie wysoki.
Zupełnie inaczej ma się sytuacja w ostatniej kategorii, której dziś się przyjrzymy.
Przedmioty, które nie istnieją
Doprecyzowując: nie istnieją w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Co dokładnie mamy na myśli? Mowa tu o przedmiotach cyfrowych, które istnieją tylko w danym wirtualnych ekosystemie, np. w ramach gry wideo.
Podobnie jak w przypadku planszówek branża gier wideo znacząco się rozrosła w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Co więcej, wielu wydawców zmieniło swoje modele biznesowe i dziś często same gry są oferowane za darmo (lub za niewielkie pieniądze), a płaci się tylko za tzw. skórki, czyli cyfrowe przedmioty, które zmieniają wygląd niektórych aspektów rozgrywki. Najbardziej popularne skórki są zazwyczaj warte grosze, ale są i takie, których wartość osiąga poziomy setek tysięcy dolarów.
Co istotne zdecydowana większość takich przedmiotów w żaden sposób nie wpływa na mechanikę rozgrywki, a jedynie zmienia to, co gracze widzą na swoich ekranach. Przykładem gry, w której wartość takich skórek rośnie, jest Counter Strike: Global Offensive stworzone przez firmę Valve.
Bardzo popularny w Polsce CS:GO to najnowsza odsłona liczącej ponad 20 lat serii, w której gracze wcielają się w terrorystów i walczących z nimi antyterrorystów. Podczas rozgrywki gracze korzystają z szeregu dostępnych broni, których wygląd mogą upiększać właśnie wspomnianymi wcześniej skórkami.
źródło www.esports.net
Jak dotąd w grze pojawiły się setki takich upiększeń o różnych stopniach jakości. Te najdroższe, mające najrzadsze parametry, osiągały ceny rzędu 150 tysięcy dolarów. Spekuluje się też, że niektóre przedmioty, które tworzą prywatne kolekcje i obecnie nie są wystawione na sprzedaż, mogą być warte nawet do pół miliona dolarów!
Warto jednak wspomnieć, że w przypadku skórek z gier wideo ich wartość jest uzależniona od popularności danej gry i poczynań jej wydawców. Czasami, nawet w grach, w które aktywnie grają miliony osób na całym świecie, wartośćceny wirtualnych przedmiotów spadają, zamiast rosnąć.
Taką sytuację można zaobserwować w innej grze wspomnianego już Valve — Dota 2. Dota 2 to jedna z najpopularniejszych produkcji w swoim gatunku (o każdej porze dnia i nocy gra w nią kilkaset tysięcy osób, a ocenia się, że aktywnych graczy jest ponad 7 mln). Mimo to od kilkunastu miesięcy wartość rzadkich przedmiotów kolekcjonerskich zauważalnie spada.
Czym jest to spowodowane? Domniemanych przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka, ale ten najczęściej wskazywany to przesycenie rynku — ilość przedmiotów, których można jednocześnie użyć podczas rozgrywki, jest ograniczona, toteż każda kolejna skórka wydawana przez twórców gry zmniejsza zapotrzebowanie na te już istniejące.
Cierpliwość, wiedza i rozsądek
Podobnie więc jak w przypadku tradycyjnych lokat kapitału, także kolekcjonując różne nietypowe dobra, ich właściciele muszą trzymać rękę na pulsie i orientować się w rynkowych realiach. Oczywiście nie wszystkie wydarzenia i trendy da się przewidzieć, ale zazwyczaj to kolekcjonerzy i pasjonaci zostają inwestorami w danym segmencie, a nie odwrotnie.
Mimo ryzyka, wielu ludzi decyduje się inwestować w alternatywne dobra, licząc, że pewnego dnia sprzedadzą je z zyskiem. Czy to właściwe podejście? Na to pytanie, czytelniku, musisz odpowiedzieć sobie sam, pamiętaj jednak, że niezależnie od branży kluczem do skutecznego inwestowania jest cierpliwość i rozsądna dywersyfikacja środków.
Więcej o tradycyjnych metodach inwestowania pieniędzy dowiesz się z innych artykułów na naszym blogu: Jak zrealizować zyski z inwestycji? Część 1. — dywidenda oraz Sprzedaż akcji — jak wygląda w przypadku spółek nienotowanych na giełdzie?