Wygrana kilkoma bramkami, czyli nasze wnioski po crowdfundingowej emisji akcji FCapp S.A.

Jakub Szczotka28.09.2022 r.

Zbliżający się ku końcowi rok to niełatwy okres dla crowdfundingu w Polsce, szczególnie, gdy mowa o jego inwestycyjnej odmianie. Widać to gołym okiem, zarówno przeglądając trwające emisje akcji, jak i te zakończone.

Gdy jako społeczeństwo poczuliśmy, że pandemia nieco odpuszcza, za naszą wschodnią granicą wybuchł poważny konflikt militarny. Co gorsza, obecna sytuacja gospodarcza w kraju nie rozpieszcza właściwie nikogo. W świetle tych i innych niesprzyjających okoliczności bardzo cieszy nas spory sukces, jakim okazała się pierwsza tegoroczna emisja akcji przeprowadzona przez Emiteo — FCapp S.A.

Spółka nie zebrała co prawda pełnych dwóch milionów złotych, ale i tak ostateczny rezultat — ponad półtora miliona złotych — to na dzień pisania tego artykułu trzeci najlepszy wynik w 2022 roku.

Uwaga, będzie trochę słodzenia, ale założyciele Football Challenge App z pewnością na nie zasłużyli.

Oto co przyczyniło się do sukcesu crowdfundingowej emisji FCapp S.A.

 

Artur Racicki, Karol Nowalski i Rafał Warchoł

Zaangażowani założyciele

To jeden z tych elementów, bez którego crowdfundingowa emisja akcji właściwie nie ma prawa się udać. Z założenia founderzy to osoby, które najlepiej znają dany biznes, jego plany na rozwój i ekspansję. Tym samym, to właśnie oni mają największe szanse przekonać zewnętrznych inwestorów do swojego pomysłu.

W przypadku FCapp „dotarcie” naszej współpracy z Rafałem Warchołem, Karolem Nowalskim i Arturem Racickim, czyli odpowiednio CEO, CTO i CMO, chwilę trwało, ale gdy tylko w pełni wzajemnie się zrozumieliśmy, słowa przeszły w czyny, a panowie wykonali prawdziwy ogrom pracy.

Setki telefonów, spotkań i wiadomości — ile dokładnie interakcji tego typu miało miejsce wiedzą tylko założyciele FCappa. To żmudne i mozolne działania, wymagają umiejętności radzenia sobie z odmową, wytrwałości, zaangażowania i wiary w to, co chce się „sprzedać”.

Gołym okiem widać jednak, że warto było rzucić się w wir negocjacji. Dla poparcia tej tezy liczbami: średnia wartość inwestycji wyniosła 18 219 złotych, co jest bardzo imponującym wynikiem.

 

 

Kolejnym z aspektów, który stanowił o sile tego projektu jest:

Produkt, z którego ktoś rzeczywiście korzysta

W przypadku biznesów, które lubią nazywać same siebie startupami, bardzo łatwo puścić wodze fantazji i snuć kuszące wizje o globalnym sukcesie. Milionowe przychody, rosnąca jak na drożdżach wycena czy klienci walący drzwiami i oknami — „papier” wszystko przyjmie.

Oczywiście, mnóstwo biznesów, które dziś faktycznie są światowymi potentatami w swoich branżach, tak zaczynało, ale każdy, kto interesował się tematem wie, że na jedną udaną inwestycję w startup przypada kilkadziesiąt a nawet kilkaset porażek.

Jednym ze sposobów, by zminimalizować ryzyko, jest inwestowanie w biznesy, które własnymi siłami udowodniły, że oferują wartość w postaci produktu lub usługi, z której ktoś chce korzystać.

W przypadku FCapp liczby mówią same za siebie; kilkanaście tysięcy użytkowników pozyskanych w kilkanaście miesięcy, w dodatku niemal wyłącznie organicznie. Sama ta liczba to niezły prognostyk na przyszłość. Co lepsze, mówimy o aplikacji mobilnej, już wkrótce w modelu freemium — ile znacie osób, które nie mają telefonu z Androidem czy iOS-em? Kolejny plus to fakt, że adresatami FCapp są trenujący piłkę nożną — czy jest w Polsce popularniejszy sport? Te dwie cechy wskazują na ogromny rynek docelowy, co zawsze jest dobrym sygnałem.

Jeżeli nadal nie jesteście przekonani co do zasadności istnienia FCapp, zapytajcie swoich znajomych, których pociechy trenują futbol: ile czasu potrafi zająć organizacyjna otoczka tych treningów?

 

 

Oczywiście czasem nawet najlepsze składniki nie zgrają się idealnie i nie przełożą się na automatyczny sukces, dlatego nie możemy zapomnieć o:

Prekampanii, która przynosi efekty

Prekampania to jeden z tych elementów crowdfundingowej emisji akcji, który jest często pomijany. Trudno się dziwić, bo to de facto mozolna praca, której efekty są odroczone w czasie.

Według nas to właśnie prekampania jest kluczem do udanej emisji akcji. Co prawda nawet najlepiej poprowadzona prekampania nie zagwarantuje dobrego wyniku, ale pozwoli z dużym prawdopodobieństwem ocenić czy dana emisja ma szanse powodzenia i czy społeczność inwestorów jest nią zainteresowana.

Udana emisja akcji to często trampolina do sukcesu, ale pamiętajmy, że nieudany crowdfunding to gorący kartofel: sporo poświęconego czasu, pieniędzy, nerwów i mniejsza bądź większa ujma na wizerunku biznesu, który takową emisję przeprowadził. W końcu nikt nie lubi dostawać jasnego wotum nieufności i mierzyć się później z jego negatywnymi konsekwencjami.

 

 

Jednakże jeżeli prekampania przyniesie zadowalającą liczbę alertów inwestora, to jest spora szansa na:

Udany start samej emisji akcji

Mocne rozpoczęcie jest istotnym elementem każdej crowdfundingowej kampanii. Pokazuje ono, że osoby odpowiedzialne za dany projekt odrobiły lekcje, a sam start był przemyślaną decyzją. Często to właśnie wyraz zaufania, jakim pierwsi inwestorzy obdarzają spółkę, jest języczkiem u wagi, który przekonuje kolejne osoby, a także nadaje impetu całej kampanii.

Działa tutaj prosty mechanizm słuszności; łatwiej zaufać nam projektowi, któremu inni ludzie byli skłonni powierzyć swoje pieniądze.

 

 

Solidne przygotowanie daje efekty

Możemy brzmieć jak zdarta płyta, ale liczby mówią same za siebie. Im więcej czasu, serca i zaangażowania włożą osoby odpowiedzialne za dany projekt w jego realizację, tym większe szanse na jego powodzenie.

Oczywiście nie wszystkie projekty mają podobne perspektywy, nie wszystkie są na odpowiednim etapie i w odpowiednim miejscu, by przeprowadzić udane finansowanie społecznościowe. Dlatego też uważamy, że czasem trzeba powiedzieć potencjalnemu crowdfundingowi „nie” i zmienić kurs.

Chcesz sprawdzić czy crowdfunding inwestycyjny to odpowiednie rozwiązanie dla Twojego biznesu? Skontaktuj się z nami za pomocą formularza kontaktowego poniżej. Jeżeli będziemy mogli Ci pomóc, z pewnością się odezwiemy.